Podobają Wam się? Ktory najlepszy? :)
piątek, 28 marca 2014
Smutno mi...
Dzisiaj się dowiedziałam, że Monika, siostra Konrada, ma przerzuty.
Rozmawiałam z Nią prze telefon i naprawdę Ją podziwiam. Ona o wszystkim tak spokojnie mówiła. Ja bym się chyba załamała, ale nie ona. Zauważyłam, że jest silna. Nie poddaje się ani trochę. Z tego co wiem to już od ponad 10 lat choruje. Jestem z Niej strasznie dumna. Szczerze to może nie znam Jej bardzo długo, ale traktuje Ją jak własna rodzinę. Gdy tylko się po tym dowiedziałam to łezka zakręciła mi się w oku. Myślę, że ten świat jest niesprawiedliwy. Nikt nie zasługuje na takie coś. Wkurza mnie, że nagle okazuje się, że jesteśmy chorzy i nie wiadomo czy to przeżyjemy. Teraz coraz więcej słychać o tym raku. Czasem bierzę się to z nikąd i nic nie możemy na to poradzić. Ja strasznie współczuje takim ludziom. Najgorsze jest chyba wiedzieć, że umieramy i nie mamy szans na przeżycie. Ja osobiście nie chciałabym wiedzieć, że np. został mi miesiąc życia. Duże współczuczucia też dla rodziny. Widzę po Konrada mamie jak się tym wszystkim stresuje i jak się boi. Tym bardziej, że lekko nie miała. Straciała córkę, a Konrad siostrę, w wypadku samochodowym. Była młoda. Jechała ze znajomymi z imprezy i mieli wypadek. Zginęła na miejscu to jest straszne. Oglądałam ostatnio Jej zdjęcia. Była bardzo śliczna. Już wiele razy ryczałam nad Jej grobem, To jest coś strasznego stracić własne dziecko. Ja bym nie dała rady, ale Oni się nie poddali. Mają jeszcze dla kogo żyć. Teraz co ich mama musi przeżywać. Jedno dziecko stracić, a drugie jest chore. Dowiedziałam się też, że kiedyś była jeszcze w ciąży. Miała mieć syna. I poroniła... Jakiś fatum krąży. Mam tylko nadzieję, że Monika z tego wyjdzie. Musi dać radę!
WIERZĘ W NIĄ Z CAŁYCH SIŁ SWOICH.
czwartek, 27 marca 2014
Hejka!
Co tam u Was? ja sobie leże. Nic ciekawego się dzisiaj nie wydarzyło. W szkole luzik. Na dwóch lekcjach nawet graliśmy w karty :) Tak się uczy w ekonomiku :P Po szkole poszlam na bilans. Wyglądał on tak jak zawsze. Przebadała mnie, przesłuchała i tyle.Troche się wkurzyłam, bo nie zdążyłam na autobus. Spóźniłam się zaledwie 2 minuty. No ale.. Poszłyśmy z Natalią na hot-doga, a potem przyjechała po nas Jej siostra. Niedługo idę wykąpać, bo mój wspaniały chlopak przyjedzie :)
A Wam jak minął dzień? Dużo nauki macie?
środa, 26 marca 2014
Bez zmian
Dzisiaj dzień bez zmian. Nadal mam jakieś nerwy i wszystko mnie wkurza.W szkole nic ciekawego się nie wydarzyło. Byłam u odpowiedzi z gospodarki i miałam sprawdzian z działalności. Myślę, że 4 będzie. Jutro jeszcze mam sprawdzian z biologii :/ Nic nie umiem. Nawet nie mam siły się uczyć. Najwyżej będzie 1... Po szkole od razu położyłam się spać i spałam do 19. Obudził mnie Konrad, bo do mnie dzwonił. Wykąpałam się i niedawno wstąpił do mnie na chwilkę, bo przejeżdżał. Kupił sobie samochód. Muszę przyznać, że ładny. Co prawda uszkodzony, ale on zawsze takie kupuje i sam sobie wszystko robi. Zawsze wychodzi na tym do przodu, więc dlaczego nie. Niedługo chyba idę spać, bo padam. Jutro jeszcze mam bilans o 15. Nie wiem tylko czy zdążę na autobus, bo nie będę miała jak wrócić. Mam nadzieję, że coś wymyślę.
A Wam jak minął dzień?
poniedziałek, 24 marca 2014
Łzy to też krew,ale z duszy...
Nie wiem co się ze mną dzieje. Ostatnio zauważyłam, że niektóre sprawy przestają mnie cieszyć. Czuje się jakoś dziwnie. Dzsiaj cały dzień jest dla mnie okropny. Mam dość wszystkiego. Nic mnie nie cieszy. Nie mam ochoty z nikim gadac. Siedzę zamknięta w czterech ścianach i prawie wcale nie wychodze z pokoju. Nawet jeść mi się nie chce. Po prostu siedze i łzy same naplywają mi do oczu. Nie wiem dlaczego. Po prostu to jest bezsilność. Nie mam siły na nic, nawet żyć mi się nie chce. Cały czas mam głowę pełną wspomnień. Większość z nich to te smutne i okropne... Szczerze? Nawet nie mam z kim o tym pogadać. Czuję się bezużyteczna. Już chyba na nikim nie moge polegać. Wsczyscy mnie zawodzą. Rodzina, znajomi, a nawet przyjeciele. Czuję jakby się wszyscy oddalali ode mnie. Tak naprawdę nie mam już nikogo oprócz Konrada. Czasem mam nawet takie złe myśli, że kiedyś Mu się znudzę i zostawi mnie samą. Bedę wtedy sama w tak wielkim świecie. Nie wiem czy wyobrażam sobie życia bez Niego. Tylko Jego uczuć do mnie jestem pewna. I znowu ryczę jak głupia. A wiecie co jest najgorsze? Że nic nie mogę na to poradzić...
****************
Liczę rany
na ustach
zadane przez
Ciebie
kłamstwami.
sobota, 22 marca 2014
Facet, który bije jest słaby psychicznie!
Agresja mężczyzn
wobec kobiet to jest dla mnie coś czego chyba nigdy nie zrozumiem...
Jak można bić kobietę, tym bardziej swoją.
Mieszkasz z nią pod jednym dachem i co? Nic ona dla Ciebie
nie znaczy?
Najlepiej żebyśmy pracowały jak wół, prały jego skarpetkI,
zajmowały się domem i dziećmi, a on niech nas leje. W końcu pewnie sobie
zasłużyłyśmy. Może po prostu zupa była przesolona. Dlatego ma prawo nas bić.
Przecież to jest nasza wina.
PRZECIEŻ TO JEST CHORE!
Żaden facet nie ma prawa nas uderzyć.
ŻADEN! PAMIĘTAJCIE!
Oni są zwykłymi tchórzami. Myślą, że jak są silniejsi to mają nad nami władzę.
NIE PRAWDA!
Jeżeli zrobił to raz, zrobi to kolejny. Gdyby naprawdę
bardzo Cię kochał to nigdy by tego nie zrobił. Nie skrzywdziłby Cię. Jeśli Cię
uderzy będzie śpiewka, że bardzo tego żałuje, że więcej się to nie powtórzy.
Przez pewien czas będzie naprawdę dobrze. Będzie idealnym facetem, ale nie
będzie to trwać wiecznie. To znowu się powtórzy, tylko że za każdym razem
będzie posuwał sie coraz dalej. Na końcu będzie u Ciebie lądować policja, a Ty
na pogotowiu. Wszyscy będą się dopytywać co się stało, a Ty będziesz się
tłumaczyć, że to był zwykły wypadek i będziesz go usprawiedliwiać. On na takie
coś nie zasługuje.
Jeśli jesteś ofiarą przemocy, skończ to jak najszybciej. Nie
wstydź się o tym mówić. To nie Twoja wina, że on jest kretynem.
Nie wybaczaj mu co chwile takich incydentów. Musisz to
zakończyć od razu. Nie wmawiaj sobie, że będzie dobrze, bo tak na pewno nie
będzie. Przyjdą dzieci, poźniej będziesz z nim wytrzymywać ze względu na nie,
ponieważ bedziesz chciała żeby wychowywały się w pełnej rodzinie. Wtedy główną
mysłą będzie
"sama sobie nie poradze"
Poradzisz sobie sama. Znajdą się ludzie, którzy Ci pomogą.
Nie musisz go od razu pozbawiać praw rodzicielskich, jeśli dobrze zajmuje się
dziećmi, ale nie możesz pozwalić na to żeby Twoje dzieci oglądały jak on się
nad Tobą znęca, jak krzyczy na Ciebie, jak płaczesz i cierpisz.
Za każdym razem będziesz im mówić, że tatauś miał zły dzień?
Będą mysleć, że bicie to nic złego. Będziesz miała z nimi
problem, a jak dorosną to wtedy one mogą być sprawcami przemocy.
Chcesz tego?!
Przemyśl to. Pamiętaj, że jesteś więcej warta.
Ceń się Kobieto!
Nie możesz pozwalać sobie na takie coś.
Takie jest przynajmiej moje zdanie. Ja już sobie
powiedziałam, że jeśli facet mnie uderzy
to jest skończony i tyle. Nie mamy juz wtedy o czym rozmawiać.
Zresztą facet, który bije to nie facet!
NIE DAJ SIĘ
ZASTRASZYĆ!
Nerwowy dzień...
Hejka! Dzień ledwo się zaczął, a ja już go mam dosyć... W ogóle sie nie wyspałam, o chwile ktoś przychodził i mnie denerwował od samego rana. Wszystko dzisiaj na mojej głowie. Czasem czuję się jak jakiś kopciuszek... Wkurza mnie to.
Wczoraj nie pisałam, bo nie miałam kiedy.
Rano wstałam wykapałam się, troche ogarnęłam i pojechełam na targ. Przyznam szczerze, że miałam bardzo dobry humor. Na targ poszłam z Alą. Kupiłam sobie czarne leginsy, dżinsy, bluzkę , szalik i takie tam skrpetki i majtki :P Później poszłyśmy na miasto. Spotkałyśmy mamę. Oczywiście głupie teksty waliła. Stwierdziła, że musi ze mną poważnie pogadać. Nawet nie chce mi się myśleć co może chcieć ode mnie. Pewnie bedzie mówić mi jakieś smuty, no ale... Na szczęście Klaudia mi zadzwoniła, że jest z ciocią i babcią w mieście, więc sobie poszłam do nich. Chwile pochodziłyśmy i wróciłyśmy do domu. Pogoda była rewelacyjna. Po powrocie od razu wskoczyłam do wanny. Gdy się wykąpałam to pojehałam do biblioteki. Jest tam taka spoko babka, że pół godziny z Nią gadałam. Tyle co wróciłam do domu to już Konrad przyjechał po mnie. Pomogłam Mu na powórku. Szlifowałam krzesła ogordowe, a on je dokręcał. Poźniej poszliśmy na obiadek. Był bardzo pyszny :) Jak się najedliśmy to Konrad musiał jechać po Jego tatę, a ja z Moniką zrobiłysmy sobie herbatkę i rozłożyłyśmy się na łożku. Zajmuje się takimi rożnymi rzeczami ręcznie robionymi i pomagałam Jej wycinać kwiatki. Trochę się odstresowałam przy tym. Tak o to sposobem zrobiła się 18 i jechaliśmy do mnie. Szybko się wykapałam, wyrobiłam i jechaliśmy do Karoliny. Wtedy jakos zaczął psuć mi się humor i strasznie mnie głowa od zatok bolała. Na początku jeszcze jakos w miarę było, a potem przestało mi się tam podobać. Źle czułam się w tym towarzystwie. Zawsze jest tak, że jak jesteśmy z każdym osobno to jest ok, a jak razem to patrzą, żeby tylko dopiec albo zaczynam coś mówić i nagle wszyscy zaczynają gadać o czymś innym i wcale Cie nie słuchają. Irytuje mnie takie coś. W domu byłam dopiero po 24. Przyjechaliśmy z Konradem do mnie. Wszystko się układało, a nawet powiedziałabym, że było naprawdę wspaniale. Do czasu. coś mi odbiło i miałam jakieś foszki sama nie wiem o co. Okreciłam się od Niego tylko dlatego, bo byłam na siebie wściekła i chciałam ochłonąć, a on co? Spał sobie w najlepsze, a ja zaczęłam sobie wszystko przypominać i siedziałam na fotelu i ryczałam jak mało dziecko. Wtedy dopiero się zdenerwowałam na Niego, bo liczyłam na to, że mnie przytuli. Dzisiaj jest niby ok, ale coś mnie w środku jeszcze gnębi. Wiem. Jestem dziwna...
A Wam jak miął wczorajszy dzień? Macie dzisiaj dobre humorki?
Dajcie mi troche pozytywnej energii :)
czwartek, 20 marca 2014
Chwila odpoczynku :)
Z miasta wróciłam dopiero o 17:30 :) Jechaliśmy jeszcze z Konrada siostrą. Oczywiście nic sobie nie kupił :P Ja pocieszyłam sie pomadką do ust. Miło spędziłam czas. Praktycznie cały dzień mi przeleciał. Jak wróciłam na chwile usiadłam, żeby przepisać zeszyt. Odwiozłam go Natalii. Po drodze wstapiłam do kuzynki, bo ma dzisiaj imieniny. Jeszcze na chwile do babci weszłam troche pogadać. U Natalii chwile posiedziałam i wyszłyśmy na dwór razem z moją kuzynką Klaudia. Jest w moim wieku. Wróciłam dopiero o 22. Od razu poszłam się szybko wykapać i wziełam się za pazurki :)
Jutro znowu zapowiada się ciekawy dzień. Rano po 8 już jade na targ, bo chcę sobie kupić spodnie.Jak wrócę to Konrad przyjedzie po mnie i jadę do Niego, ponieważ Jego siostra Monika powiedziała, że mam przyjechać na cały dzień żeby spędzić z Nią troche czasu. Co prawda jest ode mnie starsza, bo jest po 30 jakoś, ale bardzo Ją lubię :) Nie wiem jeszcze jak to zrobie, ale o 19 jeszcze mam przyjechać z Konradem do Karoliny, koleżanki z klasy, bo miała urodziny. Raczej ok. 18 wrócę i Konrad będzie musiał czekać, a ja pójde się szybko jeszcze wykąpać. Znowu trzeba będzie wyprostować włosy :) Szczerze to nawet nie wiem czy jutro dam radę tutaj zajrzeć, więc z góry Was przepraszam :)
Nie wie czy coś zrozumieliście z tego co Wam napisałam, ale jestem już trochę zmęczona :)
W komentarzach pisaliście, że chcecie posty tematyczne, więc będą. Już mam parę pomysłów. Niestety czasu mało, ale będą na pewno. Postaram się jeszcze w tym tygodniu :) A jak nie to w przyszłym na pewno. Jeszcze wziełam się za robienie sobię takiego kalendarza w zwykłym zeszycie, ale robię to tak żeby on mi odpowiadał i mogłabym w nim pisać to co jest mi najbardziej potrzebne :)
Zakupy
Hejka! :)
Chciałam wieczorem dodać Wam jakiegoś posta tematycznego, ale Konrad przyjechał wieczorem, więc pewnie rozumiecie. Nie było kiedy. Postaram się dzisiaj. Jak na razie leże w łóżku. Niedługo musze się brać, bo jadę z Konradem o 12 do miasta. Jedzie z mamą do lekarza i przy okazji na zakupy. Mam mu dordzić :)
Pewnie nie będzie tak łatwo, bo jest tak samo wybredny jak ja :P Zawsze, gdy sobie coś kupuje to długo się zastawiam, albo kupuje szybko i żałuje. Najgorsze jest to, że przeważnie nie ma nigdzie takiej rzeczy, którą ja właśnie chce. Też tak macie? :) Albo niby mi się coś podoba, ale to nie jest jednak to co chciałam. Oczywiście jak nie mam kasy to jest najwięcej rzeczy, które wszystkie mi się podobają, a jak niestety, mam pieniądze to nic ciekawego nie ma :) To jest takie irytujące :)
Poźniej jeszcze napisze i powiem jak było :) Może też cos sobie kupię :)
Chciecie w ogóle, żebym pisała różne posty tematyczne?
środa, 19 marca 2014
Leniwy dzień :)
Hej Kochani!
Jest godzina 11:05 a ja nadal leże sobie w łożku z laptopem. Tak to można żyć :) Zostałam w domu dzisiaj bo mam rekolekcje. Niestety nie czuję się jeszcze za dobrze, więc nie pojechałam. Zresztą i tak autobusy mi za bardzo nie pasowały. Musiałabym rano czekać 2 godziny i wróciłabym dopiero o 15, mimo że rekolekcje bedę trwać może 2 godzinki. Tak już jest z tymi autobusami. Marzę już żeby mieć prawo jazdy i swój samochód. Mogłabym jeździć o której chce, ale kto wie może za niecały rok już będę jeździć po naszych drogach :) Strzeżcie się :P Nie no myśle, że nie będzie tak źle :)
Wy już macie prawo jazdy? Dojeżdzacie swoim samocheodem do szkoły, z kimś czy autobusem? Też musicie wiecznie czekać? :)
wtorek, 18 marca 2014
Miłość
Czym jest dla mnie miłość?
Miłość jest dla mnie najwspanialszą rzeczą jaka może nas
spotkać. Jest to silne uczucie, które obdarzamy drugą osobę. Miłość jest wtedy,
gdy szczęście drugiej osoby jest ważniejsze niż nasze, kiedy każdą wolną chwile
chcemy spędzać z tą osobą. Miłość powinna być odwzajemniona. Bo co z tego, że kochamy drugą osobę a ona ma
nas gdzieś i nie czuje tego co My. Miłość powinna się opierać na zaufaniu,
akceptacji i bliskości. To świadomość tego, że zawsze możemy na nią liczyć, że
możemy jej wszystko powiedzieć i będzie nas zawsze wspierać niezależnie od
sytuacji. Możemy być przy niej sobą.
Razem przeżywa się najwspanialsze i najcudowniejsze chwile.
Moja miłość
Mój chłopak ma na imię Konrad. Jesteśmy ze sobą od
07.04.2013r. Niedługo rok nam minie. On jest moją miłością. Jestem tego pewna,
że Go kocham i wiem również, że i on mnie kocha. Spędzamy ze sobą wiele czasu. Cały
weekend jest praktycznie nasz. Przy Nim czuje się bardzo swobodnie. Czasem wygłupiamy
się jak małe dzieci, jadąc samochodem śpiewamy na cały głos. Niczego nie muszę
się wstydzić. Zawsze mamy o czym ze sobą rozmawiać. Mówimy sobie o wszystkim. Wiem, że nigdy mnie
nie okłamał. Ja Jego również nigdy nie skłamałam. Nie mam takiej potrzeby.
Zawsze, gdy coś mnie męczy, mogę z Nim o tym pogadać. Wspiera mnie jak tylko może. Wie wszystko co
mi się przytrafiło. On również nie ma łatwo w życiu. Nigdy niczego przede mną
nie ukrywał. Czasem zdarzają się gorsze dni,gdy nie mam ochoty o niczym
gadać. Jest bardzo dla mnie wyrozumiały. Nie musimy nic mówić. Wystarczy, że się
przytulimy i leżymy lub siedzimy objęci. Problemy stają się mniej istotne. Kłótnie u nas nie istnieją. Nawet nie wiemy
co to znaczy. Wiadomo, że czasem ktoś coś powie za dużo, albo ktoś ma jakieś foszki.
Przeważnie ja je mam o nic. Tak po prostu, ale nie kłócimy się. Następuje chwila
ciszy i za chwile się z tego śmiejemy. Czasem mu się dziwie, bo nie mam łatwego
charakteru. Doskonale o tym wiem, ale jest bardzo cierpliwy. Nigdy nawet na
mnie nie krzyknął. Gdy coś nam nie
odpowiada i nie podoba nam się mówimy to sobie wprost. Zamiast kłótni wolimy rozmowę.
Czasem mamy odmienne zdanie, ale zawsze znajdujemy jakiś kompromis. Szczerze to
nie widzę nikogo innego na Jego miejscu. Niektórzy mogą powiedzieć , że mam 17
lat nie znam życia i nie mam pojęcia o miłości. Ja i tak wiem swoje. Nie myślę
o Nim w ten sposób, nie ten to inny, myślę o naszym związku bardzo poważnie.
Po prawie
roku nadal, gdy mnie przytuli i pocałuje kolana mi miękną i czuje motylki w
brzuchu. Możecie mi nie wierzyć, ale tak jest :)
Nie każdy uważa miłość jako pozytywne emocje. Niektórzy przeżyli
rozstanie lub odrzucenie i przez to, ale na pewno jeszcze ktoś znajdzie się
wart Waszej uwagi. Wierzę, że będziecie szczęśliwi. Życzę Wam wszystkiego
dobrego.
KOCHAJCIE SIĘ!
MIŁOŚĆ JEST WSPANIAŁA!
A Wy jesteście zakochani? Macie swoją drugą połówkę? A może spotkało Was co
złego?
Opowiedzcie Waszą historie.
Jeśli nie chcecie tutaj pisać to piszcie na mojego maila skrywane_mysli@wp.pl
Krótka historia
Co za dzień… Czwarty dzień w łóżku, a poprawy brak.
Zlekceważyłam chorobę to teraz dorobiłam się zapalenia zatok, ale sama jestem
tego sobie winna.
Tak myślę, że praktycznie nic o mnie nie wiecie. Opowiem Wam wszystko o sobie. Nie wiem od
czego zacząć :)
Zacznę od tego, że ja, moje rodzeństwo i rodzice
mieszkaliśmy razem. Moi rodzice nigdy nie byli szczęśliwym małżeństwem. Bywały
lepsze i gorsze dni. Nie zaprzeczę, że potrafiło się u mnie trochę dziać.
Ciągłe kłótnie były na porządku
dziennym. Dochodziło do większych awantur. Pewnego dnia mama oświadczyła mi, że
złożyła pozew o rozwód. Mój tata o niczym wcześniej nie wiedział. Dowiedział
się, gdy przyszły papiery. Gdy mama wróciła do domu nie było ciekawie. Ja i
rodzeństwo wyprowadziliśmy się razem z mamą. Przez pewien czas było naprawdę
dobrze. Aż w końcu dla mojej mamy zaczęły być ważniejsze rzeczy niż jej własne
dzieci. Odczuwałam, że swoich znajomych stawiała wyżej niż nas. Kasy coraz
częściej brakowało. Zmienialiśmy mieszkanie 3 razy. Aż wylądowaliśmy u jej
koleżanki. Miało to być chwilowe więc przez ten czas mieliśmy zostać u taty.
Zaczęliśmy tracić z nią kontakt. Gdy znalazła mieszkanie nawet nic nie
powiedziała. Dowiedziałam się od kogoś innego, obcego mi. Ciągle nas
okłamywała. Stwierdziliśmy, że chcemy zostać u taty. Nagle było wielkie
zdziwienie. Nagle gdy tata wniósł sprawę do sądu żeby móc nad nami
sprawować opiekę to była najlepszą mamą.
Straciłam do niej zaufanie. Minęło trochę czasu i zaczęłyśmy odbudowywać nasze
relacje. Było coraz lepiej. W grudniu, dzień przed sylwestrem , do mojej
siostry przyszło pismo od komornika, że ma do zapłacenia 750zł. Była to sprawka
mamy. Wzięła coś na siostrę. Na początku było do zapłacenia 300zł. Obiecała i
przyrzekała, że zapłaciła a tu co? Zaskoczenie. Siostra musiała sama pożyczyć
pieniądze żeby mogła zapłacić jej dług. Od tego czasu nie mam z nią za bardzo
kontaktu. Jest on taki sporadyczny. Po tym co zrobiła całkiem się na niej
zawiodłam i straciłam do niej zaufanie. Ostatnio ją spotkałam to nadal kłamała
mi w oczy, że to zapłaciła. I po co te kłamstwa? Rani mnie bardzo. Bardzo mi
brakuje relacji z nią. Tak naprawdę nie wiem już co mogę jej powiedzieć a co nie. Boli mnie to
strasznie. Czasem mam takie wieczory, że kładę się do łóżka i ryczę w
samotności. Nic nie mogę na to poradzić.
Teraz cała sprawa w sądzie po prawie 3 latach zakończyła
się. Tata ma nad nami opiekę a ona musi płacić nam alimenty. Ciekawe co to
będzie. Do 20 marca ma czas na pierwszą zapłatę. Tata i tak poszedł jej na rękę
bo sąd orzekł, że ma spłacić alimenty za kilka miesięcy. Nazbierało się prawie
2 tysiące. Tata podpisał, że mu to zapłaciła a wcale tak nie było. A ona gdy
tata spóźnił się jeden dzień z alimentami to poszła do komornika. Nie mam już
siły o tym myśleć.
poniedziałek, 17 marca 2014
15 faktów o mnie
- Panicznie boję się pająków.
- Jestem wiecznie głodna.
-
Zawsze kiedy zasypiam muszę być przykryta od stóp do głów.
-
Ciągle mam zimne dłonie i stopy.
-
Źle znoszę krytykę.
-
Za bardzo się przejmuje.
-
Lubię wymyślać przed snem różne historię.
-
Jestem straszną niezdarą.
-
Za szybko wybaczam.
-
Zawsze chciałam mieć starszego brata.
-
Łatwo mnie zdenerwować.
-
Mam lęk wysokości.
-
Nie potrafię pływać.
-
Nie lubię osób, którzy nie potrafią śmiać się sami z siebie, ale śmieją się z wszystkich dookoła.
Hejka :)
Mam na imię Kinga. Mam 17 lat. Uczeszczam do pierwszej klasy technikum ekonomicznego. Długo myślałam nad tym czy zacząć pisać bloga i wreszcie się zdecydowałam. Myślę, że robię to ze względu na to żeby się czasem wygadać, powiedzieć co mnie męczy, żebym mogła wyrazić swoje mysli i zdanie na dany temat. Nikt z moich znajomych ani z rodziny nie wiedzą o moim blogu i niech tak zostanie. Przynajmniej będę mogła śmialej wyrażać swoje uczucia. Na moim blogu zamierzam opisywać moje życie codzienne. Będę też pisać posty tematyczne. Liczę na to, że bedzie Wam się podobał i chociaż ktoś będzi go czytał :)
Pozdrawiam Was serdecznie :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)