sobota, 26 kwietnia 2014

Żałuję...


Żałuję…


… wszystkich nieprzemyślanych decyzji


… wszystkich niewykorzystanych sytuacji


...wszystkich niepotrzebnie wypowiedzianych słów


… tego, że nie mam odwagi wyrażać swoich uczuć


… tego, że ponownie zaufałam osobom, które na to nie zasługiwały


… wszystkich straconych dni


…tego, że ścięłam kiedyś włosy


…tego, że jestem  naiwna


… wszystkich łez przez osoby, które nie były ich wart


… tego, że nie zdecydowałam się szybciej prowadzić bloga


…tego, że za szybko wybaczam


…tego, że czasem za dużo widziałam i słyszałam


… tego, że często nie robię tego co chcę sama, lecz to co inni mi karzą


…tego, że za szybko się poddaje


… tego, że nie potrafię zapomnieć


…tego, że nie zawsze potrafię powiedzieć co myślę


...tego, że często milczałam


…tego, że za dużo pozwoliłam niektórym osobom


…tego, że w przeszłości nie walczyłam o swoje


… tego, że najpierw robię, a potem myślę


…tego, że nie zmieniłam biegu rzeczy, na które miałam wpływ



wtorek, 22 kwietnia 2014

I po świętach...

Nie wiem jak Wam, ale mi straszne zleciały te święta. Szczerze to nawet ich nie poczułam. W pierwsze święto koło południa przyjechał Konrad. Miał wtedy urodziny. Dałam mu prezent. Kupiłam mu rozpinaną bluzę. Posiedzieliśmy troche u mnie. Poźniej wybraliśmy się do mojej babci na kawę. Od babci wróciliśmy do mnie. Wzięłam swoje rzeczy, bo miałam u Niego spać. W drugie święto zjedliśmy śniadanie u Konrada. Na 12 pojechliśmy z Jego siostrą do Kościoła.  Po południu przyjechała Jego rodzina. Wieczorem przyszedł sąsiad i jednocześnie przyjaciel Konrada. Namówił Go na picie. Ja załatwiłam sobie, że siostra po mnie przyjedzie żeby mógł się napić. Gdy wszyscy już poszli i zostaliśmy sami poszliśmy do Jego pokoju i czekaliśmy aż Dominika po mnie przyjedzie. Konrad był już wcięty i w trakcie naszej rozmowy przyznał mi się, że parę razy sprawdzał mój telefon. Strasznie się wkurzyłam i popłakałam, bo czułam wtedy, że nie ma do mnie zaufania. Bardzo mnie przepraszał. Wiem, że jedna dziewczyna zrobiła Go w balona i pisała i spotykała się z innym. Może Mu się nie dziwie, ale i tak jest mi jest przykro. Zresztą nienawidzę jak ktoś bierze mój telefon, tym bardziej bez mojej zgody. Mimo że nic nie mam do ukrycia nie lubię tego.Przyznał się, że zrobił to 3 albo 4 razy, chociaż zapewniał mnie już wtedy, że ma do mnie zaufanie. Na szczęście wszystko sobie wyjaśniliśmy. Stwierdził, że nigdy więcej już tego zrobi i że teraz ufa mi na 100%. Mam taką nadzieję. Ja nigdy Go nie sprawdziłam, chociaz miałam dużo okazji by to zrobić. Cieszę się, że zawsze gdy coś jest nie tak między nami to zawsze ze sobą rozmawiamy i wszystko sobie wyjaśniamy. Powiedziałam Mu, że gdyby chciał sprawdzić mój telefon to ma to zrobić przy mnie i wtedy nie będę nic mówić i nie będę zła. Obiecał mi to. Zobaczymy co to będzie.

Jak Wam minęły święta? Coś nowego się wydarzyło? 

sobota, 19 kwietnia 2014

Inspiracje wielkanocne

















Życzę Wam zdrowych, spokojnych  i wesołych świąt Wielkanocnych !
Oraz lanego śmigusa dyngusa :)


Do wtorku Kochani! :)

piątek, 18 kwietnia 2014

Porządki

Wczoraj praktycznie cały dzień spędziłam ze ścierką. Umyłam wszystkie okna w domu, a troche ich jest. Firany były wszystkie pranę, więc musiałam je jeszcze wszystkie powiesić. Cały dzień coś. Wieczorem jak padłam to nie miałam nawet siły napisać posta. Dzisiaj rano wstałam i pojechałam z Konradem do klasztoru do spowiedzi. Wróciałam i sprzątania ciąg dalszy. Teraz już mam koniec. Siedzę sobie i odpoczywam :)

Wy już macie wszystko posprzątane na święta? :)

Wczoraj miałam wizje na pomalowanie paznokci :)
Robiłam je na szybko, bo chciałam tylko zobaczyć jak wyjdą.
Kropki mi troche nie wyszły :P







Podobają Wam się? :)

wtorek, 15 kwietnia 2014

Liebster Blog Award

Hejka! :)

Zostałam nominowana do LBA przez Japanese~child. Bardzo dziękuje za nominacje :)

"Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za "dobrze wykonaną robotę". Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób i zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który nominował Ciebie"


PYTANIA I ODPOWIEDZI:

1. Ulubiona pora roku?

Zdecydowanie lato :)

2. Wymarzony zawód?

Nie mam wymarzonego zawodu, ale raczej swoją przyszłość wiążę z moim kierunkiem, czyli z ekonomią.

3. Książka godna polecenia?

Hmm... Trudne pytanie. Trochę tych książek przeczytałam, więc tak trudno wybrać, tym bardziej, że każdy woli coś innego. Ostatnią moją przeczytaną książką było "Pięćdzięsiąt twarzy Grey". Bardzo ją polecam, szczególnie dziewczyną, któte chcą mieć ciekawe sny :P

4. Kraj, który chciałabyś zwiedzić?

Stany Zjednoczone.

5. Ulubiony przedmiot szkolny?

Zawsze lubiłam matematykę, do czasu, gdy weszłam do technikum i przestałam ją rozumieć dzięki mojej pani. Lubię działalność przedsiębiorstwa i czasem przedsiębiorcę w gospodarce rynkowej.

6. Jakiego rodzaju blogi najchętniej czytasz?

Większość z nich jest raczej o życiu codzinnym. Czytam też blogi modowe. Po prostu musi mnie zaciekawić :)

7. Co lubisz robić w wolnym czasie?

Lubię spotkać się ze znajomymi albo moim kochanym chłopakiem, słuchać muzyki, siedzieć przed laptopem, obejrzeć jakiś dobry film, czasem poczytać książkę, albo rozmyślać nad moim blogiem i nad postami tematycznymi :)

8. Twoje hobby?

Nie mam jakiegoś specjalenego hobby. Teraz stał się nim blog.

9. Ulubiony cytat?

"Pragnienie bycia kimś innym to marnowanie osoby, którą się jest."
                                                                                        Kurt Cobain

10. Piosenka, która kojarzy ci się z dzieciństwem?

Haha :D może smerfy albo bob budowniczy :) Chociaż najlepsze piosenki to i tak leciały w "Jedyneczce" :D

11. Ulubiona potrawa?

Wiele ich :) Ogólnie to zaliczają się tam wszystkie fast foody np frytki czy pizza  albo domowe jedzonko typy kotlet schabowy z ziemniaczkami i surówką z kapusty pekińskiej albo zimniaczki puree z jajkiem i mizerią :)


BLOGI, KTÓRE NOMINUJE:

1. http://kochacnazawsze.blogspot.com/
2. http://blognastoletniej.blogspot.com/
3. http://carolinenear.blogspot.com/
4. http://czterylapyipazury.blogspot.com/
5. http://axform.blogspot.com/
6. http://porcelanowa-marionetka.blogspot.com/
7. http://hwajay.blogspot.com/p/propozycje.html
8. http://workouttogether.blogspot.com/
9. http://puzonxd.blogspot.com/
10. http://askingloki.blogspot.com/
11. http://alterperfect.blogspot.com/


MOJE PYTANIA:

1. Co skłoniło Cię do założenia bloga?
2. Jaki jest Twój ulubiony film?
3. Jakiej cechy nienawidzisz u ludzi?
4. Co sprawia, że się uśmiechasz?
5. Jaka jest Twoja największa wada?
6. Jeśli miałabyś opisać siebie tylko jednym słowem, jakie byłoby to słowo?
7. Czy swoje plany na przyszłość wiążesz z blogowaniem?
8. Jesteś w kimś zakochana?
9. Film, który wzruszył Cię do łez?
10. Wolisz dawać czy brać?
11. Lubisz czytac?

poniedziałek, 14 kwietnia 2014

Potrzebuje Waszej pomocy...

Kurde... Nie wiem co mam zrobić. Jutro muszę iść kupić Konradowi prezent a naprawdę nie wiem co. Miałyście dobry pomysł z tymi zdjęciami, ale już dostał ode mnie antyramę z naszymi zdjęciami, perfumy i takie duperelki odpadają. Jakaś bransoletka czy łańcuszek też. Już dostał na święta koszule, bluzke na imieniny i jeszcze portfel był. nienawidzę kupować prezentów... Myślałam o golarce z tymi trzema głowicami bo myślał o jej kupnie, ale jak gadałam z siostry chłopakiem to mówił, że za 150 niewarto kupować. Na taką porządniejszą musiałabym wydać z 300 zł, a mam 170. Chyba, że pożyczyć 100 zł od taty i kupić mu ją. W czerwcu ma imieniny, więc byłby to prezent od razu na imieniny też, ale sama nie wiem. Jeśli kupię nie taką, albo okaże się, że mu nie służy czy coś to tyle kasy pójdzie w błoto... Błagam Was. Pomóżcie. Dziewczynie jest łatwiej kupić prezent

czwartek, 10 kwietnia 2014

Problem z prezentem

Mam mały problem z prezentem. Konrad ma 20 kwietnia urodziny, a ja kompletnie nie wiem co mu kupić. Mam przeznaczone ok. 150 zł. Chciałabym żeby miał coś praktycznego i żeby bardzo się z tego cieszył. Tak w ogóle to chciałabym mu zrobić jakąś niespodziankę tylko nie mam pomysłu. Nigdy nie byłam w tym dobra. Może Wy macie jakieś pomysły? Będę wdzięczna za każdą propozycję. Liczę na Was :)
Mam bardzo mało czasu...

Przepraszam

Przepraszam Was za moją nieobecność. Na początku chce się usprawiedliwić. Jestem znowu chora i leżę w łóżku. Zrobię Wam szybki skrót tego co się u mnie działo przez ten ten czas :)

W piątek nic ciekawego się nie wydarzyło. Do południa szkoła, wieczorem Konrad przyjechał. Byliśmy w pizzerii. W sobotę sprzątanie. Pod wieczór pojechaliśmy do znajomych. Mają małego i wspaniałego Antka. Schrupałabym Go :) W niedziele po obiedzie Konrad po mnie przyjechał i cały dzień spędziliśmy u Niego. Tym bardziej, że mieliśmy cała chatę wolną. W poniedziałek z Konradem mieliśmy rocznicę. Minął Nam rok. Nie wiem kiedy to zleciało :) We wtorek w nocy bolał mnie strasznie żołądek. Chciałam nie iść do szkoły, ale pani  się mnie zaczęła czepiać ostatnio, że "niby" wiecznie choruje. Stwierdziłam, że wytrzymam jakoś i pojechałam do szkoły. Na pierwszej lekcji miałam matematykę, z moją panią. Nagle zrobiło mi się strasznie słabo i wyszłam z klasy na dwór. Koleżanka zaprowadziała mnie do pani higienistki. Pani jak mnie zobaczyła taką bladą od razu położyła mnie na kozetce i podnisła mi do nogi do góry. Zmierzyła mi cisnienie. Miałam za wysokie. Poleżałam troche i dała mi krople żołądkowe. Zmierzyła mi temparature. Miałam stan podgorączkowy. Zadzwoniłam do domu i ciocia po mnie przyjechała. Gdy wróciłam od razu poszłam do łóżka. Raz zwymiotowałam. To chyba przez te krople, ale przynajmniej przestał boleć mnie żoładek. Tylko, że było mi cały dzień strasznie słabo. W środę zostałam jeszcze w domu. Zaczęłam się już lepiej czuć. Wieczorem przyjechał Konrad. Dzisiaj chciałam iść do szkoły, ale rano gdy zadzwonił budzik w ogóle nie miałam siły. Chciałam, ale nie mogłam wstać. Babcia jak mnie zobaczyła w takim stanie to chciała dzisiaj jechać do lekarza. Tym bardziej, że mam ta anemię. Bała się troche. Od wtorku prawie nic jadłam, więc dzisiaj mnie zmusiła wręcz do zjedzenia czegoś. teraz czuję się już dużo lepiej. Nabrałam troche siły, więc od razu piszę. Dzisiaj jestem strasznie zła na siebie, bo przez, że sie źle czułam to byłam aż wściekłą na siebie i troche głupio się zachowałam w stosunku do Konrada, ale chyba już jest ok. Chociaż ja tak nie twierdzę. Źle się z tym jeszcze czuję. Dzisiaj Jego siostra była znowu u lekarza. Powiedzieli Jej wprost, że już nigdy nie będzie zdrowa... Ryczałam jak małe dziecko.Konrad jest załamany, a o Jego mamie szkoda gadać. Chciałabym jakoś pomóc, ale chyba nie mogę. Będzie przyjmować znowu chemię. Dzisiaj miała podaną w kroplówcę.  Nie wiem co mam z tym zrobić... Na samą myśl o tym, że może tego nie nie przeżyć, robi się słabo i łezka kręci mi się o oku. Nie chce o tym nawet mysleć...

czwartek, 3 kwietnia 2014

Wreszcie znalazłam troche czasu. Ostatnie dni były cały czas na biegu. Ciągle coś. 
Wniedziele Byłam na rowerach z Konradem i ze znajomymy. Było całkiem fajnie. Kolega prowadził nas "skrótami". Okazało się, że ta droga zajęła nam 3 razy więcej czasu. Jeszcze na koncu musieliśmy skakać przez rów. Przynajmniej śmiesznie było :)W poniedziałek nauka, we wtorek tak samo. 
Wczoraj byłam u lekarza, bo mam straszny kaszel, którego nie mogę się pozbyć.We wtorek pani nawet ze mną wyszła z klasy, bo tak się dusiłam na lekcji, no ale... Byłam u  lekarza i lekarka powiedziała mi, że mam zwężone drogi oddechowe, przez co ciężej oddycham, z badań krwi wyszło, że mam jakąś alergie i prawie anemie. Jestem zarejestrowana do alergologa, ale dopiero na czerwiec. Byłam też na zdjęciu płuc. 8 kwietnia muszę iść je odbrać i znowu do lekarza. Kolejny miesiąc na lekach. 
Wczoraj jeszcze miałam wymiane smsów z mamą. Bardzo mnie zdenerwowała. Poryczałam się i na końcu musiałam wyjść na dwór i przejechać się rowerem , bo nie wytrzymałabym. Wieczorem przeyjechał Konrad i było ok :)
Dzisiaj byłam zmuszona jechać stopem do szkoły. Autobus przyjechał wcześniej. Strasznie się wkurzyłam. Koleżanka mi zadzwoniła jak wychodziłam, że juz jadą. Myślałam, że oszaleję. Sama musiała przez pół wsi biec. Jutro pewnie jak wyjdę wcześniej z domu to się spóźni. Norma :) W szkole w miarę luz. Jak wróciłam do domu to przez 3 godziny cały czas sprzątałam. Szczerze to już padam. Idę zaraz spać. :)

A u Was wydarzyło się coś ciekawego? :)


Dobranoc :*

wtorek, 1 kwietnia 2014

Kompleksy


Czym są komplesy?




 Kompleksy to moim zdaniem nasze silne myśli, emocje, a czasem zwykłe wyobrżenia związane z jakąś cechą charakteru lub wyglądem zewnętrznym, np. czujemy, że jesteśmy za grube. Nie akceptujemy siebie takiej jakiej jesteśmy. Często się wstydzimy i stajemy się nieśmiałe, mniej pewne siebie.



Jak nam wiadomo każdy ma jakieś wady i zalety. Nikt nie jest przecież idealny. Trzeba się zaakceptować takim jakim się jest. Nie możemy myśleć tylko o swoich złych stronach lub niedoskonałościach. Pamiętajmy też o swoich zaletach i atutach. Dajmy na to, że myślimy tylko o naszym nosie i mówimy jaki to on okropny, ale zapominamy o swoich wspaniałych ustach i oczach. Zawsze trzeba dostrzegać coś pozytywnego.





Kompleksy mogą rozwijać się niepostrzeżenie. Czasem wystarczy, że ktoś powie nam coś przykrego lub obrazi a to zostaje w naszej głowie na długo, przez co czujemy się gorzej. Czasami niechciane i odrzucone. Myślę, że trudno nad tym zapanować. Trzeba mieć po prostu dobre nerwy i psychikę.



 Kompleksy uniemożliwiają nam normalne funkcjonowanie. Oddalamy się od ludzi, najlepiej czujemy się tylko w swoim otoczeniu. Nie akceptujemy samej siebie, więc nie liczymy, że może zrobić to ktoś inny. Czasem kompleksy są naszą wyobraźnią, powód tego to niska samoocena.




Trzeba wierzyć w siebie!
Nie można byc dla siebie wrogiem!






 Wszystko zależy od Ciebie! Możesz się od nich uwolnić. Nie dopuszczaj do siebie złych myśli.
 Na pewno jesteś wspaniała, wyjątkowa i jedyna w swoim rodzaju!
 Jednak wiem z własnego doświadczenia, że to nie takie proste jak się wydaje. Potrzeba na to dużo czasu. Trzeba nabrać dystans do pewnych spraw. Jeżeli nie radzisz sobie z tym sama, porozmawiaj z kimś komu ufasz  lub udaj się do psychologa. To nic strasznego, a może zmienić twoje życie!





-Dziewczyny nie przejmujcie się opinią innych i tym, gdy ktoś źle o Tobie mówi!
-Nie pozwólcie na to!
-Brońcie swojego!
-Bardziej się cencie!
-Nie porównujcie się do nikogo!
-Musicie czuć się dobrze w swoim ciele!



piątek, 28 marca 2014

Inspiracje pokoju :)














Podobają Wam się? Ktory najlepszy? :)

Smutno mi...

Dzisiaj się dowiedziałam, że Monika, siostra Konrada, ma przerzuty.
Rozmawiałam z Nią prze telefon i naprawdę Ją podziwiam. Ona o wszystkim tak spokojnie mówiła. Ja bym się chyba załamała, ale nie ona. Zauważyłam, że jest silna. Nie poddaje się ani trochę. Z tego co wiem to już od ponad 10 lat choruje. Jestem z Niej strasznie dumna. Szczerze to może nie znam Jej bardzo długo, ale traktuje Ją jak własna rodzinę. Gdy tylko się po tym dowiedziałam to łezka zakręciła mi się w oku. Myślę, że ten świat jest niesprawiedliwy. Nikt nie zasługuje na takie coś. Wkurza mnie, że nagle okazuje się, że jesteśmy chorzy i nie wiadomo czy to przeżyjemy. Teraz coraz więcej słychać o tym raku. Czasem bierzę się to z nikąd i nic nie możemy na  to poradzić. Ja strasznie współczuje takim ludziom. Najgorsze jest chyba wiedzieć, że umieramy i nie mamy szans na przeżycie. Ja osobiście nie chciałabym wiedzieć, że np. został mi miesiąc życia. Duże współczuczucia też dla rodziny. Widzę po Konrada mamie jak się tym wszystkim stresuje i jak się boi. Tym bardziej, że lekko nie miała. Straciała córkę, a Konrad siostrę, w wypadku samochodowym. Była młoda. Jechała ze znajomymi z imprezy i mieli wypadek. Zginęła na miejscu to jest straszne. Oglądałam ostatnio Jej zdjęcia. Była bardzo śliczna. Już wiele razy ryczałam nad Jej grobem, To jest coś strasznego stracić własne dziecko. Ja bym nie dała rady, ale Oni się nie poddali. Mają jeszcze dla kogo żyć. Teraz co ich mama musi przeżywać. Jedno dziecko stracić, a drugie jest chore. Dowiedziałam się też, że kiedyś była jeszcze w ciąży. Miała mieć syna. I poroniła... Jakiś fatum krąży. Mam tylko nadzieję, że Monika z tego wyjdzie. Musi dać radę!
WIERZĘ W NIĄ Z CAŁYCH SIŁ SWOICH.

czwartek, 27 marca 2014

Hejka! 
Co tam u Was? ja sobie leże. Nic ciekawego się dzisiaj nie wydarzyło. W szkole luzik. Na dwóch lekcjach nawet graliśmy w karty :) Tak się uczy w ekonomiku :P Po szkole poszlam na bilans. Wyglądał on tak jak zawsze. Przebadała mnie, przesłuchała i tyle.Troche się wkurzyłam, bo nie zdążyłam na autobus. Spóźniłam się zaledwie 2 minuty. No ale.. Poszłyśmy z Natalią na hot-doga, a potem przyjechała po nas Jej siostra. Niedługo idę wykąpać, bo mój wspaniały chlopak przyjedzie :) 

A Wam jak minął dzień? Dużo nauki macie? 

środa, 26 marca 2014

Bez zmian

Dzisiaj dzień bez zmian. Nadal mam jakieś nerwy i wszystko mnie wkurza.W szkole nic ciekawego się nie wydarzyło. Byłam u odpowiedzi  z gospodarki i miałam sprawdzian z działalności. Myślę, że 4 będzie. Jutro jeszcze mam  sprawdzian z biologii :/ Nic nie umiem. Nawet nie mam siły się uczyć. Najwyżej będzie 1... Po szkole od razu położyłam się spać i spałam do 19. Obudził mnie Konrad, bo do mnie dzwonił. Wykąpałam się i niedawno wstąpił do mnie na chwilkę, bo przejeżdżał. Kupił sobie samochód. Muszę przyznać, że ładny. Co prawda uszkodzony, ale on zawsze takie kupuje i sam sobie wszystko robi. Zawsze wychodzi na tym do przodu, więc dlaczego nie. Niedługo chyba idę spać, bo padam. Jutro jeszcze mam bilans o 15. Nie wiem tylko czy zdążę na autobus, bo nie będę miała jak wrócić. Mam nadzieję, że coś wymyślę. 

A Wam jak minął dzień?

poniedziałek, 24 marca 2014

Łzy to też krew,ale z duszy...

Nie wiem co się ze mną dzieje. Ostatnio zauważyłam, że niektóre sprawy przestają mnie cieszyć. Czuje się jakoś dziwnie. Dzsiaj cały dzień jest dla mnie okropny. Mam dość wszystkiego. Nic mnie nie cieszy. Nie mam ochoty z nikim gadac. Siedzę zamknięta w czterech ścianach i prawie wcale nie wychodze z pokoju. Nawet jeść mi się nie chce. Po prostu siedze i łzy same naplywają mi do oczu. Nie wiem dlaczego. Po prostu to jest bezsilność. Nie mam siły na nic, nawet żyć mi się nie chce. Cały czas mam głowę pełną wspomnień. Większość z nich to te smutne i okropne... Szczerze? Nawet nie mam z kim o tym pogadać. Czuję się bezużyteczna. Już chyba na nikim nie moge polegać. Wsczyscy mnie zawodzą. Rodzina, znajomi, a nawet przyjeciele. Czuję jakby się wszyscy oddalali ode mnie. Tak naprawdę nie mam już nikogo oprócz Konrada. Czasem mam nawet takie złe myśli, że kiedyś Mu się znudzę i zostawi mnie samą. Bedę wtedy sama w tak wielkim świecie. Nie wiem czy wyobrażam sobie życia bez Niego. Tylko Jego uczuć do mnie jestem pewna. I znowu ryczę jak głupia. A wiecie co jest najgorsze?  Że nic nie mogę na to poradzić...


****************

 Liczę rany 
 na ustach

 zadane przez
 Ciebie
 kłamstwami.

sobota, 22 marca 2014

Facet, który bije jest słaby psychicznie!

 Agresja mężczyzn wobec kobiet to jest dla mnie coś czego chyba nigdy nie zrozumiem...

Jak można bić kobietę, tym bardziej swoją.

Mieszkasz z nią pod jednym dachem i co? Nic ona dla Ciebie nie znaczy?

Najlepiej żebyśmy pracowały jak wół, prały jego skarpetkI, zajmowały się domem i dziećmi, a on niech nas leje. W końcu pewnie sobie zasłużyłyśmy. Może po prostu zupa była przesolona. Dlatego ma prawo nas bić. Przecież to jest nasza wina.

PRZECIEŻ TO JEST CHORE!

Żaden facet nie ma prawa nas uderzyć.
ŻADEN! PAMIĘTAJCIE!
Oni są zwykłymi tchórzami. Myślą,  że jak są silniejsi to mają nad nami władzę.
NIE PRAWDA!

Jeżeli zrobił to raz, zrobi to kolejny. Gdyby naprawdę bardzo Cię kochał to nigdy by tego nie zrobił. Nie skrzywdziłby Cię. Jeśli Cię uderzy będzie śpiewka, że bardzo tego żałuje, że więcej się to nie powtórzy. Przez pewien czas będzie naprawdę dobrze. Będzie idealnym facetem, ale nie będzie to trwać wiecznie. To znowu się powtórzy, tylko że za każdym razem będzie posuwał sie coraz dalej. Na końcu będzie u Ciebie lądować policja, a Ty na pogotowiu. Wszyscy będą się dopytywać co się stało, a Ty będziesz się tłumaczyć, że to był zwykły wypadek i będziesz go usprawiedliwiać. On na takie coś nie zasługuje.

Jeśli jesteś ofiarą przemocy, skończ to jak najszybciej. Nie wstydź się o tym mówić. To nie Twoja wina, że on jest kretynem.
Nie wybaczaj mu co chwile takich incydentów. Musisz to zakończyć od razu. Nie wmawiaj sobie, że będzie dobrze, bo tak na pewno nie będzie. Przyjdą dzieci, poźniej będziesz z nim wytrzymywać ze względu na nie, ponieważ bedziesz chciała żeby wychowywały się w pełnej rodzinie. Wtedy główną mysłą będzie 
"sama sobie nie poradze"
Poradzisz sobie sama. Znajdą się ludzie, którzy Ci pomogą. Nie musisz go od razu pozbawiać praw rodzicielskich, jeśli dobrze zajmuje się dziećmi, ale nie możesz pozwalić na to żeby Twoje dzieci oglądały jak on się nad Tobą znęca, jak krzyczy na Ciebie, jak płaczesz i cierpisz.
Za każdym razem będziesz im mówić, że tatauś miał zły dzień?
Będą mysleć, że bicie to nic złego. Będziesz miała z nimi problem, a jak dorosną to wtedy one mogą być sprawcami przemocy.
Chcesz tego?!

Przemyśl to. Pamiętaj, że jesteś więcej warta.
Ceń się Kobieto!
Nie możesz pozwalać sobie na takie coś.

Takie jest przynajmiej moje zdanie. Ja już sobie powiedziałam, że jeśli facet mnie uderzy  to jest skończony i tyle. Nie mamy juz wtedy o czym rozmawiać.

Zresztą facet, który bije to nie facet!








NIE DAJ SIĘ ZASTRASZYĆ!

Nerwowy dzień...

Hejka! Dzień ledwo się zaczął, a ja już go mam dosyć... W ogóle sie nie wyspałam, o chwile ktoś przychodził i mnie denerwował od samego rana. Wszystko dzisiaj na mojej głowie. Czasem czuję się jak jakiś kopciuszek... Wkurza mnie to. 

Wczoraj nie pisałam, bo nie miałam kiedy. 
Rano wstałam wykapałam się, troche ogarnęłam i pojechełam na targ. Przyznam szczerze, że miałam bardzo dobry humor. Na targ poszłam z Alą. Kupiłam sobie czarne leginsy, dżinsy, bluzkę , szalik i takie tam skrpetki i majtki :P Później poszłyśmy na miasto. Spotkałyśmy mamę. Oczywiście głupie teksty waliła. Stwierdziła, że musi ze mną poważnie pogadać. Nawet nie chce mi się myśleć co może chcieć ode mnie. Pewnie bedzie mówić mi jakieś smuty, no ale... Na szczęście Klaudia mi zadzwoniła, że jest z ciocią i babcią w mieście, więc sobie poszłam do nich. Chwile pochodziłyśmy i wróciłyśmy do domu. Pogoda była rewelacyjna. Po powrocie od razu wskoczyłam do wanny. Gdy się wykąpałam to pojehałam do biblioteki. Jest tam taka spoko babka, że pół godziny z Nią gadałam. Tyle co wróciłam do domu to już Konrad przyjechał po mnie. Pomogłam Mu na powórku. Szlifowałam krzesła ogordowe, a on je dokręcał. Poźniej poszliśmy na obiadek. Był bardzo pyszny :) Jak się najedliśmy to Konrad musiał jechać po Jego tatę, a ja z Moniką zrobiłysmy sobie herbatkę i rozłożyłyśmy się na łożku. Zajmuje się takimi rożnymi rzeczami ręcznie robionymi i pomagałam Jej wycinać kwiatki. Trochę się odstresowałam przy tym. Tak o to sposobem zrobiła się 18 i jechaliśmy do mnie. Szybko się wykapałam, wyrobiłam i jechaliśmy do Karoliny. Wtedy jakos zaczął psuć mi się humor i strasznie mnie głowa od zatok bolała. Na początku jeszcze jakos w miarę było, a potem przestało mi się tam podobać. Źle czułam się w tym towarzystwie. Zawsze jest tak, że jak jesteśmy z każdym osobno to jest ok, a jak razem to patrzą, żeby tylko dopiec albo zaczynam  coś mówić i nagle wszyscy zaczynają gadać o czymś innym i wcale Cie nie słuchają. Irytuje mnie takie coś. W domu byłam dopiero po 24. Przyjechaliśmy z Konradem do mnie. Wszystko się układało, a nawet powiedziałabym, że było naprawdę wspaniale. Do czasu. coś mi odbiło i miałam jakieś foszki sama nie wiem o co. Okreciłam się od Niego tylko dlatego, bo byłam na siebie wściekła i chciałam ochłonąć, a on co? Spał sobie w najlepsze, a ja zaczęłam sobie wszystko przypominać i siedziałam na fotelu i ryczałam jak mało dziecko. Wtedy dopiero się zdenerwowałam na Niego, bo liczyłam na to,  że mnie przytuli. Dzisiaj jest niby ok, ale coś mnie w środku jeszcze gnębi. Wiem. Jestem dziwna...

A Wam jak miął wczorajszy dzień? Macie dzisiaj dobre humorki?
Dajcie mi troche pozytywnej energii :)

czwartek, 20 marca 2014

Chwila odpoczynku :)

Z miasta wróciłam dopiero o 17:30 :) Jechaliśmy jeszcze z Konrada siostrą. Oczywiście nic sobie nie kupił :P Ja pocieszyłam sie pomadką do ust. Miło spędziłam czas. Praktycznie cały dzień mi przeleciał. Jak wróciłam na chwile usiadłam, żeby przepisać zeszyt. Odwiozłam go Natalii. Po drodze wstapiłam do kuzynki, bo ma dzisiaj imieniny. Jeszcze na chwile do babci weszłam troche pogadać. U Natalii chwile posiedziałam i wyszłyśmy na dwór razem z moją kuzynką Klaudia. Jest w moim wieku. Wróciłam dopiero o 22. Od razu poszłam się szybko wykapać i wziełam się za pazurki :) 

Jutro znowu zapowiada się ciekawy dzień. Rano po 8 już jade na targ, bo chcę sobie kupić spodnie.Jak wrócę to Konrad przyjedzie po mnie i jadę do Niego, ponieważ Jego siostra Monika powiedziała, że mam przyjechać na cały dzień żeby spędzić z Nią troche czasu. Co prawda jest ode mnie starsza, bo jest po 30 jakoś, ale bardzo Ją lubię :) Nie wiem jeszcze jak to zrobie, ale o 19 jeszcze mam przyjechać z Konradem do Karoliny, koleżanki z klasy, bo miała urodziny. Raczej ok. 18 wrócę i Konrad będzie musiał czekać, a ja pójde się szybko jeszcze wykąpać. Znowu trzeba będzie wyprostować włosy :) Szczerze to nawet nie wiem czy jutro dam radę tutaj zajrzeć, więc z góry Was przepraszam :)

Nie wie czy coś zrozumieliście z tego co Wam napisałam, ale jestem już trochę zmęczona :)

W komentarzach pisaliście, że chcecie posty tematyczne, więc będą. Już mam parę pomysłów. Niestety czasu mało, ale będą na pewno. Postaram się jeszcze w tym tygodniu :) A jak nie to w przyszłym na pewno. Jeszcze wziełam się za robienie sobię takiego kalendarza w zwykłym zeszycie, ale robię to tak żeby on mi odpowiadał i mogłabym w nim pisać to co jest mi najbardziej potrzebne :)

Zakupy

Hejka! :)
Chciałam wieczorem dodać Wam jakiegoś posta tematycznego, ale Konrad przyjechał wieczorem, więc pewnie rozumiecie. Nie było kiedy. Postaram się dzisiaj. Jak na razie leże w łóżku. Niedługo musze się brać, bo jadę z Konradem o 12 do miasta. Jedzie z mamą do lekarza i przy okazji na zakupy. Mam mu dordzić :)
Pewnie nie będzie tak łatwo, bo jest tak samo wybredny jak ja :P  Zawsze, gdy sobie coś kupuje to długo się zastawiam, albo kupuje szybko i żałuje. Najgorsze jest to, że przeważnie nie ma nigdzie takiej rzeczy, którą ja właśnie chce. Też tak macie? :) Albo niby mi się coś podoba, ale to nie jest jednak to co chciałam. Oczywiście jak nie mam kasy to jest najwięcej rzeczy, które wszystkie mi się podobają, a jak niestety, mam pieniądze to nic ciekawego nie ma :) To jest takie irytujące :)

Poźniej jeszcze napisze i powiem jak było :) Może też cos sobie kupię :)

Chciecie w ogóle, żebym pisała różne posty tematyczne? 

środa, 19 marca 2014

Leniwy dzień :)

Hej Kochani!
Jest godzina 11:05 a ja nadal leże sobie w łożku z laptopem. Tak to można żyć :) Zostałam w domu dzisiaj bo mam rekolekcje. Niestety nie czuję się jeszcze za dobrze, więc nie pojechałam. Zresztą i tak autobusy mi za bardzo nie pasowały. Musiałabym rano czekać 2 godziny i wróciłabym dopiero o 15, mimo że rekolekcje bedę trwać może 2 godzinki. Tak już jest z tymi autobusami. Marzę już żeby mieć prawo jazdy i swój samochód. Mogłabym jeździć o której chce, ale kto wie może za niecały rok już będę jeździć po naszych drogach :) Strzeżcie się :P Nie no myśle, że nie będzie tak źle :)

Wy już macie prawo jazdy? Dojeżdzacie swoim samocheodem do szkoły, z kimś czy autobusem? Też musicie wiecznie  czekać? :)

wtorek, 18 marca 2014

Uśmiechnij się!

Coś na poprawe nastroju :)


Podoba Wam się taki projekt? Jest ktoś chętny? :) 

Miłość


Czym jest dla mnie miłość?

Miłość jest dla mnie najwspanialszą rzeczą jaka może nas spotkać. Jest to silne uczucie, które obdarzamy drugą osobę. Miłość jest wtedy, gdy szczęście drugiej osoby jest ważniejsze niż nasze, kiedy każdą wolną chwile chcemy spędzać z tą osobą. Miłość powinna być odwzajemniona.  Bo co z tego, że kochamy drugą osobę a ona ma nas gdzieś i nie czuje tego co My. Miłość powinna się opierać na zaufaniu, akceptacji i bliskości. To świadomość tego, że zawsze możemy na nią liczyć, że możemy jej wszystko powiedzieć i będzie nas zawsze wspierać niezależnie od sytuacji. Możemy być przy niej sobą.  Razem przeżywa się najwspanialsze i najcudowniejsze chwile. 

Moja miłość

Mój chłopak ma na imię Konrad. Jesteśmy ze sobą od 07.04.2013r. Niedługo rok nam minie. On jest moją miłością. Jestem tego pewna, że Go kocham i wiem również, że i on mnie kocha. Spędzamy ze sobą wiele czasu. Cały weekend jest praktycznie nasz. Przy Nim czuje się bardzo swobodnie. Czasem wygłupiamy się jak małe dzieci, jadąc samochodem śpiewamy na cały głos. Niczego nie muszę się wstydzić. Zawsze mamy o czym ze sobą rozmawiać.  Mówimy sobie o wszystkim. Wiem, że nigdy mnie nie okłamał. Ja Jego również nigdy nie skłamałam. Nie mam takiej potrzeby. Zawsze, gdy coś mnie męczy, mogę z Nim o tym pogadać.  Wspiera mnie jak tylko może. Wie wszystko co mi się przytrafiło. On również nie ma łatwo w życiu. Nigdy niczego przede mną nie ukrywał. Czasem zdarzają się gorsze dni,gdy nie mam  ochoty o niczym gadać. Jest bardzo dla mnie wyrozumiały. Nie musimy nic mówić. Wystarczy, że się przytulimy i leżymy lub siedzimy objęci. Problemy stają się mniej istotne.  Kłótnie u nas nie istnieją. Nawet nie wiemy co to znaczy. Wiadomo, że czasem ktoś coś powie za dużo, albo ktoś ma jakieś foszki. Przeważnie ja je mam o nic. Tak po prostu, ale nie kłócimy się. Następuje chwila ciszy i za chwile się z tego śmiejemy. Czasem mu się dziwie, bo nie mam łatwego charakteru. Doskonale o tym wiem, ale jest bardzo cierpliwy. Nigdy nawet na mnie nie krzyknął.  Gdy coś nam nie odpowiada i nie podoba nam się mówimy to sobie wprost. Zamiast kłótni wolimy rozmowę. Czasem mamy odmienne zdanie, ale zawsze znajdujemy jakiś kompromis. Szczerze to nie widzę nikogo innego na Jego miejscu. Niektórzy mogą powiedzieć , że mam 17 lat nie znam życia i nie mam pojęcia o miłości. Ja i tak wiem swoje. Nie myślę o Nim w ten sposób, nie ten to inny, myślę o naszym związku bardzo poważnie.


Po prawie roku nadal, gdy mnie przytuli i pocałuje kolana mi miękną i czuje motylki w brzuchu. Możecie mi nie wierzyć, ale tak jest :)


Nie każdy uważa miłość jako pozytywne emocje. Niektórzy przeżyli rozstanie lub odrzucenie i przez to, ale na pewno jeszcze ktoś znajdzie się wart Waszej uwagi. Wierzę, że będziecie szczęśliwi. Życzę Wam wszystkiego dobrego.


KOCHAJCIE SIĘ!

MIŁOŚĆ JEST WSPANIAŁA!


A Wy jesteście zakochani? Macie  swoją drugą połówkę? A może spotkało Was co złego?

Opowiedzcie Waszą historie.  Jeśli nie chcecie tutaj pisać to piszcie na mojego maila skrywane_mysli@wp.pl

Krótka historia


Co za dzień… Czwarty dzień w łóżku, a poprawy brak. Zlekceważyłam chorobę to teraz dorobiłam się zapalenia zatok, ale sama jestem tego sobie winna.

Tak myślę, że praktycznie nic o mnie nie wiecie.  Opowiem Wam wszystko o sobie. Nie wiem od czego zacząć :)

Zacznę od tego, że ja, moje rodzeństwo i rodzice mieszkaliśmy razem. Moi rodzice nigdy nie byli szczęśliwym małżeństwem. Bywały lepsze i gorsze dni. Nie zaprzeczę, że potrafiło się u mnie trochę dziać. Ciągłe kłótnie  były na porządku dziennym. Dochodziło do większych awantur. Pewnego dnia mama oświadczyła mi, że złożyła pozew o rozwód. Mój tata o niczym wcześniej nie wiedział. Dowiedział się, gdy przyszły papiery. Gdy mama wróciła do domu nie było ciekawie. Ja i rodzeństwo wyprowadziliśmy się razem z mamą. Przez pewien czas było naprawdę dobrze. Aż w końcu dla mojej mamy zaczęły być ważniejsze rzeczy niż jej własne dzieci. Odczuwałam, że swoich znajomych stawiała wyżej niż nas. Kasy coraz częściej brakowało. Zmienialiśmy mieszkanie 3 razy. Aż wylądowaliśmy u jej koleżanki. Miało to być chwilowe więc przez ten czas mieliśmy zostać u taty. Zaczęliśmy tracić z nią kontakt. Gdy znalazła mieszkanie nawet nic nie powiedziała. Dowiedziałam się od kogoś innego, obcego mi. Ciągle nas okłamywała. Stwierdziliśmy, że chcemy zostać u taty. Nagle było wielkie zdziwienie. Nagle gdy tata wniósł sprawę do sądu żeby móc nad nami sprawować  opiekę to była najlepszą mamą. Straciłam do niej zaufanie. Minęło trochę czasu i zaczęłyśmy odbudowywać nasze relacje. Było coraz lepiej. W grudniu, dzień przed sylwestrem , do mojej siostry przyszło pismo od komornika, że ma do zapłacenia 750zł. Była to sprawka mamy. Wzięła coś na siostrę. Na początku było do zapłacenia 300zł. Obiecała i przyrzekała, że zapłaciła a tu co? Zaskoczenie. Siostra musiała sama pożyczyć pieniądze żeby mogła zapłacić jej dług. Od tego czasu nie mam z nią za bardzo kontaktu. Jest on taki sporadyczny. Po tym co zrobiła całkiem się na niej zawiodłam i straciłam do niej zaufanie. Ostatnio ją spotkałam to nadal kłamała mi w oczy, że to zapłaciła. I po co te kłamstwa? Rani mnie bardzo. Bardzo mi brakuje relacji z nią. Tak naprawdę nie wiem już  co mogę jej powiedzieć a co nie. Boli mnie to strasznie. Czasem mam takie wieczory, że kładę się do łóżka i ryczę w samotności. Nic nie mogę na to poradzić.

Teraz cała sprawa w sądzie po prawie 3 latach zakończyła się. Tata ma nad nami opiekę a ona musi płacić nam alimenty. Ciekawe co to będzie. Do 20 marca ma czas na pierwszą zapłatę. Tata i tak poszedł jej na rękę bo sąd orzekł, że ma spłacić alimenty za kilka miesięcy. Nazbierało się prawie 2 tysiące. Tata podpisał, że mu to zapłaciła a wcale tak nie było. A ona gdy tata spóźnił się jeden dzień z alimentami to poszła do komornika. Nie mam już siły o tym myśleć.

poniedziałek, 17 marca 2014

15 faktów o mnie

  • Panicznie boję się pająków.
  • Jestem wiecznie głodna.
  • Zawsze kiedy zasypiam muszę być przykryta od stóp do głów.
  •  Bez telefonu czuję się jak bez ręki.
  • Ciągle mam zimne dłonie i stopy.
  • Źle znoszę krytykę.
  • Za bardzo się przejmuje.
  • Lubię wymyślać przed snem różne historię.
  • Jestem straszną niezdarą.
  • Za szybko wybaczam.
  • Zawsze chciałam mieć starszego brata.
  • Łatwo mnie zdenerwować.
  • Mam lęk wysokości.
  • Nie potrafię pływać.
  • Nie lubię osób, którzy nie potrafią śmiać się sami z siebie, ale śmieją się z wszystkich dookoła.

Hejka :)

Mam na imię Kinga. Mam 17 lat. Uczeszczam do pierwszej klasy technikum ekonomicznego. Długo myślałam nad tym czy zacząć pisać bloga i wreszcie się zdecydowałam. Myślę, że robię to ze względu na to żeby się czasem wygadać, powiedzieć co mnie męczy, żebym mogła wyrazić swoje mysli i zdanie na dany temat. Nikt z moich znajomych ani z rodziny nie wiedzą o moim blogu i niech tak zostanie. Przynajmniej będę mogła śmialej wyrażać swoje uczucia. Na moim blogu zamierzam opisywać moje życie codzienne. Będę też pisać posty tematyczne. Liczę na to, że bedzie Wam się podobał i chociaż ktoś będzi go czytał :) 
Pozdrawiam Was serdecznie :)